poniedziałek, 23 marca 2015

Bohaterowie wyklęci

Nie przesadzałbym za mocno z gloryfikowaniem wszystkich ludzi, którzy kontynuowali w Polsce wojnę po wyparciu z kraju hitlerowców. Nic dobrego przecież ich działalność nikomu nie przyniosła. Nasi obecni publicyści i pisarze mają tendencję do przeginania faktów w przeciwną stronę niż były one do tej pory przegięte. Tak to już jest, że nawet historia się zmienia w zależności od punktu widzenia. Nie można zapominać, że w świetle każdych kryteriów ci panowie byli wrogami, działającym na szkodę istniejącego już i funkcjonującego państwa oraz wszystkich jego obywateli, którzy chcieli spokojnie żyć, którzy nie chcieli już wojny.
Podczas gdy Czesi stworzyli niedoskonały może pseudo demokratyczny i jak się później okazało nietrwały rząd wspólnie z komunistami, nasi politycy nie mieli nawet tyle odwagi, żeby zjawić się w kraju. Manipulowali Polakami siedząc bezpiecznie  w Londynie. Doprowadzili do śmierci lub uwięzienia wielu wartościowych ludzi, mącąc im a głowach. Najbardziej na ich propagandę byli oczywiście podatni AK-owcy i ich młodzi sympatycy,  którzy tworzyli oddziały przypominające raczej bandy. Grabili, żeby jeść, a palili i mordowali, kierując się własnym osądem. Nie były dla nich istotne przekonania polityczne, wykształcenie czy przynależność klasowa. Oceniali ludzi według tego co mieli w kieszeniach i nie chciałbym spotkać żołnierzy takiego na przykład pana Łupaszki mając przy sobie np. kwit na węgiel z pieczątką, któregoś organu władzy ludowej. Musiałbym pewnie go zjeść, a w trakcie zjadania prawdopodobnie zakończyłbym życie zabity strzałem w tył głowy.
IPN podkreśla legendarny patriotyzm i poświęcenie tych bohaterów. Na podstawie czego jednak zakłada, że patriotyzm innych, walczących z hitlerowcami żołnierzy niż ci z AK był mniejszy, mniej ważny? Można tłumaczyć, że za bestialstwa i niegodne zachowanie poszczególnych oddziałów partyzanckich winę ponoszą brutalni ludzie, tak zwane czarne owce. Jak jednak wyjaśnić współpracę z hitlerowcami całych AK-owskich organizacji, która miała miejsce tuż przed wkroczeniem Sowietów? Czy to też jakoś inaczej pojęty patriotyzm?


O co więc tak naprawdę ci ludzie walczyli po zakończeniu wojny? Czy na pewno o niepodległość? IPN teraz twierdzi, że były ich kilkaset tysięcy – zaangażowanych w różnym stopniu. Według nich około 10 tysięcy zginęło, 21 tysięcy zmarło w więzieniach, a 5 tysięcy skazano na śmierć, więcej niż połowę wyroków zostało wykonanych. To smutny fragment naszej historii z drugiej jednak strony trudno sobie wyobrazić co innego ówczesne władze miałyby z nimi robić.  Co mieli zrobić z kimś kto w nocy pali żywcem rodzinę chłopską za to, że w dzień zajęła część majątku swojego dawnego pana?. My współcześni już nie czujemy tamtych realiów i nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie strachu i dezorientacji zwykłych ludzi. W dzień władze państwowe mówiły jedno, a w nocy „partyzanci” grozili i zabijali. Ludzie byli zmęczeni wojną, pragnęli tylko spokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz