Bałakława i Okudżawa. Co mają ze sobą wspólnego? Zupełnie nic. Może dlatego, że obie te nazwy brzmią podobnie przechowuję je w pamięci blisko siebie.
Zielone wzgórza Bałakławy od 30
lat, czyli od chwili gdy przeczytałem o Wojnie Krymskiej, kojarzą mi się z
szarżą angielskiej Lekkiej Brygady Kawalerii na rosyjskie armaty. Szarża
skończyła się praktycznie rozstrzelaniem prawie całej brygady. Jednak do
dzisiejszego dnia Anglicy wspominają tą szarżę i są dumni z bohaterstwa
kawalerzystów, co najmniej tak samo jak Polacy z bohaterstwa uczestników
Powstania Warszawskiego. W tym samym dniu bitwy pod Bałakławą powstało i
przeszło do historii określenie „cienka czerwona linia”, gdy ustawieni w dwóch
szeregach i ubrani tradycyjnie na czerwono strzelcy szkoccy, powstrzymali
ogniem karabinowym dwie szarże rosyjskich huzarów.
Zupełnie inne
skojarzenia wiążą się z Bułatem Okudżawą. Pamiętam, że rodzice puszczali go, a
nawet śpiewali przy okazji zakrapianych imprez w latach 70-siątych. Słuchanie
go nie było niby nielegalne ale właściwie niepożądane i nieoficjalnie zwalczane
przez ówczesną władzę. Każdy zdawał sobie sprawę, że śpiewając o czarnym kocie
Okudżawa ma na myśli Stalina, a śpiewając o papierowym żołnierzu myśli o
kościuszkowcach.
„...
porządek taki świat zawsze znał
gdy
stoisz z prawej, będziesz stał,
a
gdy w przód chcesz iść, pamiętaj że
masz
lewej strony trzymać się”
Okudżawy już nie
ma, ciekawe której strony dzisiaj radziłby nam się trzymać i czego życzyłby nam
„wsiem po niemnożku”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz