niedziela, 28 lutego 2016

Krzyż pokuty i pojednania

Zawsze sądziłem, że krzyże pokutne to raczej nie dzieła sztuki tylko proste i prymitywne wytwory przestępców, którzy  byli amatorami i z kunsztem rzeźbiarskim niewiele mieli wspólnego. Nie były to także żadne wielkie dzieła, ot takie do jednego metra. Całkiem bez refleksji i zastanawiania przyjmowałem do wiadomości wszystkie wyjaśnienia zawarte w różnych encyklopediach i innych opracowaniach. Krzyż stawiał morderca lub jego krewni w miejscu, w którym popełnił to przestępstwo, kropka.  Było tak do chwili gdy obejrzałem sobie dokładnie krzyż  w Stargardzie.


Jest nie tylko jednym z największych w Europie ale dodatkowo jego wykonanie musiało w XVI wieku całkiem sporo kosztować, no i od  razu widać, za wykonał go doskonały rzemieślnik, a nie jakiś amator.



Skłoniło mnie to do zweryfikowania dotychczasowych przekonań i zastanowienia się kto takie krzyże mógł stawiać. Nie stawiali chyba takich krzyży pospolici przestępcy, bo takich przecież zabijano krótko po schwytaniu. Raczej  nie mógł tego robić chłop lub inny biedak po zabiciu jakiegoś arystokraty lub bogacza, takiego chłopa najpewniej wieszano w miejscu przestępstwa. Wątpię też, by właściciel ziemski chciał upamiętniać miejsce, w którym zabił jakiegoś chłopa. O co więc chodzi z tymi krzyżami? To, że istnieją jest przecież faktem. Nie wiem czy słusznie się domyślam ale sądzę, że krzyże pokutne dotyczą tylko tych przypadków, gdy zabójcą i ofiarą byli równi sobie statusem społecznym, majętnością i rodem, majętnością raczej większą niż mniejszą. Taki krzyż był obok zwyczajowych odszkodowań jednym z elementów pokuty i pojednania zabójcy z rodziną ofiary. Prawdopodobnie głównym celem jego postawienia było uniknięcie zemsty rodowej.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz