czwartek, 14 kwietnia 2016

Prawdziwa Moria jest w Kornwalii

Skąd czerpał inspiracje Tolkien pisząc o krasnoludach drążących ręcznie mroczne korytarze Morii, wdzierających się pod ziemię zbyt głęboko? Być może słyszał opowieści o kornwalijskich górnikach, którzy w poszukiwaniu cyny już trzysta lat temu zaczęli  drążyć twarde skały na wybrzeżu Atlantyku. Tabliczka w jednej z kopalń informuje, że prace wydobywcze były prowadzone już w 1720 roku, a więc nie było wtedy jeszcze elektryczności, maszyn parowych, ani nawet lamp górniczych.

Ludzie wchodzili  do ciemnego szybu po długich drabinach i świecąc sobie pochodniami wybijali tunele w skale posługując się kilofami i innymi ręcznymi narzędziami. Światłem słońca mogli się cieszyć tylko w niedziele, bo dni powszedn ie spędzali głęboko pod powierzchnią. W kopalni Botallack zamkniętej w 1914 roku pozostała sztolnia sięgająca 500 metrów pod powierzchnię i tunele ciągnące się 400 metrów od brzegu pod dnem oceanu.


Budynki należące do kopalni Boptallack – foto z wikipedii 

 

 Niestety górnicy nie byli tak długowieczni jak tolkienowskie  krasnoludy, ich wiek mocno ograniczały zwłaszcza choroby płuc, do których dostawał się pył krzemowy, ale podobno zdarzało się, że niektórzy dożywali nawet do 30 lat. Okolica nie była gęsto zaludniona, a w 1838 roku kopalnia Botallack zatrudniała 170 pracowników. Zważywszy więc, że funkcjonowały jeszcze inne kopalnie można założyć, iż cała ówczesna ludność była zatrudniona w górnictwie, również kobiety, które pracowały na powierzchni.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz