Skąd
czerpał inspiracje Tolkien pisząc o krasnoludach drążących ręcznie mroczne
korytarze Morii, wdzierających się pod ziemię zbyt głęboko? Być może słyszał
opowieści o kornwalijskich górnikach, którzy w poszukiwaniu cyny już trzysta
lat temu zaczęli drążyć twarde skały na
wybrzeżu Atlantyku. Tabliczka w jednej z kopalń informuje, że prace wydobywcze
były prowadzone już w 1720 roku, a więc nie było wtedy jeszcze elektryczności,
maszyn parowych, ani nawet lamp górniczych.
Ludzie wchodzili
do ciemnego szybu po długich drabinach i świecąc sobie pochodniami
wybijali tunele w skale posługując się kilofami i innymi ręcznymi narzędziami.
Światłem słońca mogli się cieszyć tylko w niedziele, bo dni powszedn ie
spędzali głęboko pod powierzchnią. W kopalni Botallack zamkniętej w 1914 roku
pozostała sztolnia sięgająca 500 metrów pod powierzchnię i tunele ciągnące się
400 metrów od brzegu pod dnem oceanu.
Budynki należące do kopalni Boptallack – foto z wikipedii
Niestety górnicy nie byli tak długowieczni jak tolkienowskie krasnoludy, ich wiek mocno ograniczały
zwłaszcza choroby płuc, do których dostawał się pył krzemowy, ale podobno
zdarzało się, że niektórzy dożywali nawet do 30 lat. Okolica nie była gęsto
zaludniona, a w 1838 roku kopalnia Botallack zatrudniała 170 pracowników.
Zważywszy więc, że funkcjonowały jeszcze inne kopalnie można założyć, iż cała
ówczesna ludność była zatrudniona w górnictwie, również kobiety, które
pracowały na powierzchni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz