Język
angielski rozprzestrzenił się po całym świecie za sprawą morskich podbojów i
długotrwałego panowania Brytyjczyków na morzach i oceanach. Dla setek milionów
ludzi poza Anglią (niektórzy twierdzą, że jest ich więcej niż 1 miliard)
angielski jest językiem urzędowym lub drugim językiem ojczystym. Wiadomo, że
rozprzestrzenił się drogą morską, skąd jednak się wziął i dlaczego właśnie on
spośród języków wielu innych ludów przewalających się przez Wyspy zdominował
mowę Anglików? Być może stało się tak za sprawą króla Alfreda nazywanego w
Anglii Wielkim, który władał w IX wieku niewielką częścią tego kraju.
W odróżnieniu
od bardzo znanego na całym świecie legendarnego króla Artura, król Alfred jest
postacią mniej znaną ale jak najbardziej autentyczną. Zanim jednak pojawił się
anglosaski król Alfred, który język angielski upowszechnił czas wcale nie stał
w miejscu. Gdy na wyspach brytyjskich pojawili się Rzymianie były one
zamieszkiwane przez liczne mniej i bardziej dzikie plemiona celtyckie.
Wszystkich mieszkańców tych wysp Rzymianie dla uproszczenia nazwali Brytami. Po
nazwaniu tych ludów wszystkie je podbili i większą część wyspy – Wielkiej
Brytanii – wzięli w rzymskie władanie.
Wielu
Brytów podczas 400 lat panowania Rzymian przejęło od nich sposób życia oraz chrześcijaństwo. To właśnie Rzymianie
zaczęli zwozić na wyspę wojownicze germańskie plemiona Anglów i Sasów, którzy stworzyli
pierwowzór dzisiejszego języka angielskiego. Osiedlali ich na wschodnim wybrzeżu, żeby chronili wyspę przed najeźdźcami, przynajmniej takie było ich założenie. Po odejściu Rzymian nadal
przybywali oni na wyspę i zintegrowani już Anglosasi wyparli Brytów na zachodni
kraniec Wielkiej Brytanii zajmując mniej więcej te terytoria, którymi władali
wcześniej Rzymianie – cała wyspa z wyjątkiem północy (dzisiejsza Szkocja) i
wschodu (dzisiejsza Walia). Języki celtyckie, którymi posługiwali się Brytowie
przepadły i zostały zapomniane, może jakieś resztki przetrwały w języku
walijskim.
Anglosasi
nie byli chyba do końca skonsolidowani i raczej skłóceni, bo na zajmowanym
terytorium urządzili aż cztery odrębne
królestwa rządzone przez czterech królów, a w każdym z tych królestw używano
innej odmiany języka staroangielskiego. Początkowo wierzyli w swoich
germańskich bogów, później jednak dało o sobie znać chrześcijaństwo. Początkowo
wyparte zostało wraz z Brytami do
Walii, później jednak przedostało się na sąsiednią wyspę Irlandię. W V wieku
Święty Patryk ochrzcił prawie całą tą wyspę, a w następnych wiekach irlandzcy
mnisi schrystianizowali wszystkie cztery anglosaskie królestwa.
Chrześcijaństwo
odegrało dużą rolę w kształtowaniu języka angielskiego. Po czterech wiekach panowania
Anglosasów, w połowie IX wieku wyspę zaczęli zalewać Wikingowie, przeważnie
Duńczycy i Norwegowie, którzy w krótkim czasie podbili trzy z anglosaskich
królestw. Król ostatniego, czwartego królestwa – był to właśnie Alfred – nie
tylko nie dał się podbić, ale zaczął odzyskiwać i jednoczyć całe terytorium
wyspy, posługując się właśnie religią i językiem angielskim. Potomkowie Alfreda
dokończyli jego dzieła jednocząc Anglię i wchłaniając Skandynawów. Język
angielski został wzbogacony o wrażenia duńskie ale stał się powszechny i
jednolity na całej wyspie i mógł się oprzeć kolejnym najeźdźcom.
Wilhelm
Zdobywca i kolejni normandzcy władcy Anglii nie posługiwali się językiem
angielskim. Na przykład król Ryszard Lwie Serce, który był w Anglii kilka razy
nigdy nie nauczył się anielskiego, co zresztą wypominają mu historycy. Siłą
rzeczy jednak dziesięciolecia panowania Normanów sprawiły, że do języka
angielskiego przeniknęło wiele słów ze starofrancuskiego. Gdyby jednak w
historii Anglii zabrakło króla Alfreda, być może dzisiaj mieszkańcy wysp i nie
tylko oni mówiliby może jakąś mieszanką duńskiego i francuskiego.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń