sobota, 21 grudnia 2019

Za krwawe bitwy i śmiertelne choroby


Co takiego atrakcyjnego jest w krwawych bitwach i śmiertelnych chorobach, że wielokrotnie wznoszono za nie toasty? Zachowało się o takich toastach sporo wzmianek, zwłaszcza we wspomnieniach oficerów angielskich stacjonujących w Indiach w XVIII i XIX wieku, chociaż prawdopodobnie za krwawe bitwy i śmiertelne choroby pito w wielu kasynach oficerskich na całym świecie. Oczywiście nie były to toasty oficjalne i wznoszone były tylko w ściśle określonym  gronie składającym się wyłącznie z młodych oficerów. Kierowała nimi ambicja i chęć awansu, który wiązał się większym uposażeniem, prestiżem, władzą, lepszą kwaterą, itd. Awans w hierarchii wojskowej był ściśle związany awansem towarzyskim, pułkownik, czy major byli częściej i chętniej zapraszani na przyjęcia niż na przykład porucznik, a żony wyższych oficerów zachowywały się wyniośle wobec niższych oficerów i ich żon, itd. ,itd. Presja do  awansowania była więc ogromna, a dla młodszego oficera jedynym sposobem przesunięcia się w hierarchii wojskowej było wykruszenie się, któregoś ze starszych oficerów w wyniku krwawej bitwy lub śmiertelnej choroby, stąd się wzięły takie toasty.


Takie toasty wnoszono nieoficjalnie, nie były one poprawne moralnie i żaden z młodych oficerów nie chwalił się nimi poza gronem swoich rówieśników. Taki jednak zwyczaj i sposób myślenia wymusił shierarchizowany system uzyskiwania awansu w instytucjach wojskowych. W angielskiej marynarce wojennej na przykład już w XVIII wieku funkcjonowała lista dowódców okrętów. Gdy porucznik, który wybitnie się wyróżnił w jakiejś akcji, albo na skutek poparcia możnych protektorów albo szczęśliwego dla niego zbiegu okoliczności zostawał dowódcą okrętu to znajdował się na upragnionym szczycie kariery porucznika i na progu kariery dowódcy. 

Oczywiście tysiące poruczników starzało się i umierało w stopniu porucznika, tylko nielicznym udawało się awansować dzięki ambicji, protekcji lub szczęściu. Świeży dowódca okręty, który dostał się na listę w określonym dniu stawał się najmłodszym dowódcą w całej królewskiej marynarce, a każdy kto był wpisywany na tę listę po nim, był już niżej w hierarchii. Nikt nikogo nie mógł na liście przeskoczyć, nowy dowódca w stopniu porucznika, nazywany już jednak kapitanem dostawał a początku niewielki okręcik na przykład kuter pocztowy i od tej chwili jego dalszy awans zależał od ubywania dowódców znajdujących się na liście przed nim. Jeżeli wypadł ktoś z miejsca nr 57 jego miejsce zajmował ten co dotychczas miał nr 58 i wszyscy znajdujący się poniżej przesuwali się na liście o jedno miejsce.


Nic więc dziwnego że zmiany na liście były pilnie śledzone przez wszystkich dowódców, których kariera zależała od numeru pozycji. Lista chyba się sprawdziła, bo funkcjonuje do dzisiaj, zdolności  i inicjatywę porucznik musi wykazać zanim zostanie na nią wciągnięty. Poza tym każdy dowódca był i jest  rozliczany nie tylko z tego co zdziałał ale również z tego czego nie zrobił , a mógłby zrobić gdyby wykazał się inwencją.  Młody dowódca, który nie podpadał i nie zawodził dostawał coraz większe okręty, większy kuter, potem małą korwetę, większą korwetę, potem małą fregatę … itd. Od stażu i wielkości okrętu zależała wysokość poborów i pozycja społeczna, admirałowie często zostawali lordami. Ruch na  liście w czasie pokoju mnie był duży za to podczas wojny krwawe bitwy, śmiertelne rany i choroby powodowały, że kariera młodych dowódców nabierała tempa.

czwartek, 21 listopada 2019

Luter gorszy od diabła


Dla Kościoła Katolickiego pojawienie się Marcina Lutra było czymś znacznie gorszym i mniej akceptowalnym niż istnienie diabła. Luter uderzył ich po kieszeniach, podczas gdy straszenie piekłem i diabłami te kieszenie nabijało. Chociaż początkowo Luter, który był przecież mnichem zamierzał przeprowadzić reformę wewnątrz Kościoła, po konfrontacji poglądów z legatami papieskimi dosyć szybko mu to przeszło. Stwierdził, że to nie K. K. , a tylko i wyłącznie Biblia może pokazywać drogę do zbawienia i że K. K. razem z papieżem nie może być pośrednikiem między człowiekiem i Bogiem. Głosił że nie mają mocy żadne przykazania, zasady ani sakramenty wymyślone przez K. K., które nie wynikają z pisma świętego takie na przykład jak celibat, który nie dość, że nie jest zgodny z Biblią to jeszcze jest przeciwny naturze. Zakwestionował tym samym funkcjonowanie klasztorów.

Działalność reformatorska Marcina Lutra zaczęła się jednak od zakwestionowania odpustów. K. K. ogłosił, że osoby uznane za święte miały jakby nadprodukcję dobrych uczynków i że gotów jest tę nadwyżkę sprzedawać za pieniądze w zamian za odpuszczenie grzechów. Doprowadzało to do tego, że bogaty wielmoża mógł najechać sąsiada, zabić go, zabrać mu ziemię, zgwałcić jego żonę i córki ale jeżeli później sypnął Kościołowi kasą dostawał odpuszczenie grzechów. Luter twierdził, że to nie jest w porządku, że rozgrzeszenia nie da się kupić za pieniądze, krzywdząc innych ludzi. Głosił iż na zbawienie można zasłużyć tylko własną pracą, własnymi dobrymi uczynkami, własnym przykładnym życiem wynikającym z głębokiej wiary. Właśnie po to, żeby prości ludzie mogli poznać słowo boże, od którego – w jego mniemaniu – izolował ich K. K. posługując się łaciną, Luter przetłumaczył Biblię na język niemiecki i napisał zbiór kazań.


K. K. pozostał przy swoich poglądach i obwołał Lutra heretykiem, gdyby nie protekcja i ochrona potężnego w tamtym czasie elektora saskiego pewnie skończyłby za swoje poglądy na stosie. Rzesza niemiecka składała się wówczas z kilku setek księstw, biskupstw, hrabstw i wolnych miast, wielu władców miało dość panoszenia się biskupów i opatów i chciwości K. K. Przez 100 lat od ogłoszenia przez Marcina Lutra swoich tez do wybuchu wojny 30-letniej w całej Europie wrzało, gdy kolejne kraje porzucały nauki K.K. i przechodziły na luteranizm. Oczywiście K. K. nigdzie nie poddawał bez walki, w miarę swoich  możliwości, które nie były małe prześladował heretyków doprowadzając do egzekucji i masakr. Mimo czynnego sprzeciwu K. K. na luteranizm przeszła cała północna część Rzeszy niemieckiej, Niderlandy, Dania i inne kraje skandynawskie, Prusy i Czesi, którzy zawsze mieli z K. K. na pieńku.

W Polsce K. K. zawsze miał bardzo duży wpływ na szkolnictwo i zawsze dawkował Polakom informacje, dlatego w świadomości wielu Polaków Luter jest kimś w rodzaju diabła.  Dowiedziałem się w szkole, że wojna 30-letnia, które pochłonęła prawie połowę ludności niektórych krajów Europy wybuchła z wielu różnych powodów ale całkiem pominięto jaki był udział K.,10 K. w jej rozpętaniu, bo to fakt dla niego niewygodny.


niedziela, 15 września 2019

Wawelskie wzgórze


Dzisiaj patrząc na nie z pewnej odległości i spoglądając z niego w dół trudno sobie wyobrazić jak wyglądało tysiąc lat temu, gdy pod koniec X wieku po raz pierwszy zobaczyli je polańscy wojowie Mieszka I. Pewnie byli zaskoczeni, bo w państwie Polan wszystkie ośrodki osadnictwa powstawały na nizinach, a dotarcia do nich chroniły bagna lub jeziora. Tutaj przyszło im zdobywać twierdzę na wysokim i stromym wzgórzu. Teraz to wzgórze nie jest ani strome ani wysokie, tysiąc lat prowadzono na nim różne  budowy i odbudowy, a ponieważ ciągle brakowało miejsca na kolejne  budowle Powierzchnia wierzchołka wzgórza była notorycznie powiększana poprzez niwelowanie całego wzniesienia. Odbywało się to oczywiście kosztem wysokości, również spiętrzenie Wisły i podniesienie jej poziomu o kilka metrów sprawiło, że dzisiaj Wawel już się tak nad nią nie wywyższa.





Na ilustracji z XVI wieku wzgórze wawelskie jest znacznie wyższe i wygląda zupełnie inaczej niż dzisiaj.




Pierwszym władcą polskim, który ustanowił na Wawelu swoją główną siedzibę był Kazimierz Odnowiciel. Ze wczesnośredniowiecznych kronik wynika, że, w XI wieku w Europie nie było czegoś takiego jak stolice państw, były miasta w których cyklicznie rezydował władca. Kazimierz Odnowiciel jednak nie miał dużego wyboru, bo miasta, w których rezydowali jego poprzednicy – czyli Giecz, Gniezno i Poznań - były doszczętnie zniszczone, a Płock zajmował Mojsław – samodzielny władca Mazowsza. Stałą siedzibą został więc Kraków i Wawel, chociaż po panowaniu Kazimierza i jego syna Bolesława Śmiałego stałą siedzibą władcy został Płock. Dopiero  ostatni Piastowie Władysław Łokietek i jego syn Kazimierz Wielki intensywnie Wawel rozbudowywali. Oczywiście dzisiaj nie ma tam już wielu śladów Piastów ani Jagiellonów, chociaż zachowały się ich grobowce. Pożary ,odbudowy o przebudowy sprawiły, że to co dzisiaj oglądamy pochodzi z czasów późniejszych.