Straszliwa
wojna nazwana później trzydziestoletnią, która spadła na Europę z początkiem
XVII wieku pochłonęła według ostrożnych szacunków 8 milionów ofiar. W tamtych
czasach nie było powszechnych spisów ludności, więc te szacunki mogą nie być
dokładne, jednak te 8 milionów stanowiło wtedy prawie połowę mieszkańców obszaru
objętego konfliktem. Taki kataklizm nigdy wcześniej się przez Europę nie
przetoczył, bo chociaż europejskie konflikty dynastyczne i walki o wpływy
toczyły się zawsze to jeszcze nigdy działalność Kościoła nie była tak
intensywna. Przez 100 lat poprzedzających wojnę, od chwili gdy Marcin Luter
przetłumaczył biblię na niemiecki Kościół Katolicki (Kościół) zaczął tracić wpływy
posiadłości i dochody w kolejnych niemieckojęzycznych krajach, co mu się pewnie
nie podobało więc starał się temu zapobiegać.
Wojna nie wybuchła nagle w spokojnej Europie, bo
ona wcale nie była spokojna. Przez 100 lat wszystko się kotłowało się w niej i
wrzało, Kościół odgrywał główną rolę i szczuł katolickich władców, którzy
urządzali niekatolikom masakry i pogromy. Jednak rozruchy antykościelne krwawo
tłumione w jednym miejscu wybuchały w innym. Dzięki drukowi idea
rozprzestrzeniała się jak pożar, tym bardziej że była zrozumiała dla prostych ludzi,
bardziej niż łacina. Rzesza niemiecka
składała się wówczas z kilku setek księstw, biskupstw, hrabstw i wolnych miast,
Wielu książąt i władców miało dość panoszenia się biskupów i opatów oraz chciwości
Kościoła. Mimo czynnego sprzeciwu Kościoła. na luteranizm przechodziły kolejne
państewka i kraje - cała północna część Rzeszy niemieckiej, Niderlandy, Dania,
Szwecja i inne kraje skandynawskie, Prusy i Czesi, którzy zawsze mieli z Kościołem
na pieńku.
W Polsce Kościół zawsze miał bardzo duży wpływ
na szkolnictwo i zawsze dawkował Polakom informacje, dlatego w świadomości
wielu Polaków to nie Kościół jest winien rozpętania tej wojny, chociaż dążył do
niej 100 lat. W polskich szkołach przemilczana jest także niechlubna rola, którą
odegrali w niej lisowczycy nazywani jeźdźcami apokalipsy. Wynajął ich węgierski
prokatolicki magnat, który nie sprzyjał księciu Siedmiogrodu próbującemu wyrwać
Węgry spod władzy katolickich Habsburgów. Wynajęcie lisowczyków nie mogło się to odbyć bez nacisków Kościoła,
który miał w Rzeczpospolitej ogromne wpływy i od początku całą sprawą manipulował.
W każdym razie lisowczycy tak spustoszyli Siedmiogród, że jego książę musiał wrócić
z całym wojskiem węgierskim dla ratowania kraju, porzucając oblężenie cesarza w
Wiedniu.
Najstraszliwszą jednak cenę w tej wojnie zapłacili
Czesi. Miłosierny i pamiętliwy Kościół mścił się na nich za ruchy antykatolickie
i chyba jeszcze za rebelię husycką sprzed 200 lat. Wydał Czechy na pastwę cesarza
Ferdynanda II, prokatolickiego fanatyka. Tern wymordował wszystkich
protestantów, tych którzy protestantom sprzyjali oraz tych, którzy byli
podejrzani o sprzyjanie protestantom. Majątki zamordowanych rozdał niemieckim katolikom
i Kościołowi. Na 300 lat państwo czeskie wymazano z map Europy, znikł czeski
język, literatura, muzyka …. Z tego powodu nawet dzisiejsze pokolenia Czechów „wdzięcznie”
wspominają Kościół.