wtorek, 12 grudnia 2017

Ślady olbrzymów

Grodzisko w Polsce nad Drwęcą mniej więcej między Toruniem i Brodnicą. Jest takich w naszym kraju wiele, często wznoszą się w pobliżu rzeki lub na półwyspie jakiegoś jeziora. Czasami widać je z szosy nad równym polem Przypominają dzisiaj porośnięte trawą wzgórza ale łatwo już z daleka stwierdzić, że zostały ukształtowane nie przez naturę lecz przez ludzi. Usypane ponad tysiąc lat temu sztuczne wzgórza przypominają dzieła olbrzymów, chociaż usypali je nasi nienazwani praprzodkowie, których nikt nie wprowadził do Historii.




Nasi przodkowie fizycznie nie byli olbrzymami, zapewne mieli mniej więcej taki sam wzrost jak my. W pewnym sensie jednak można ich tak nazwać, bo potrafili  usypywać takie wzgórza nie posiadając zbyt wielu narzędzi. Budowali swoje warownie z ziemi, bo była ona jedynym, dostępnym dla nich  materiałem.  Pewnie, że dziś usypanie takiego kurhanu wydaje się proste. Mając spychacze, koparki i odpowiedni zapas paliwa do nich można by to pewnie zrobić w kilka dni. Dysponując jednak tylko narzędziami z drewna i nie mając nawet taczek z kołami nasi przodkowie musieli budować takie wzgórze kilkadziesiąt lat. No bo ilu ich mogło być w takiej grupie zakładającej osadę? Około jednej setki? dwóch?  trzech? Ile było wśród nich kobiet i dzieci? Ktoś przecież musiał polować lub w inny sposób zdobywać żywność. Ktoś musiał taką osadę zaplanować i mieć dużo silnej woli, żeby ten plan konsekwentnie realizować. pomimo upływających lat i mijających pór roku. Na przekór deszczom i mrozom. Przy tym z pewnością nie był to żaden technik i i tylko z grubsza miał pojęcie jak ma ta budowla wyglądać. Jednak nasi przodkowie potrafili pokonywać wszystkie przeszkody i budowali osady na sztucznych wzgórzach, chronione wałami ziemnymi. Dlatego bez wahania i wątpliwości nazywam ich olbrzymami.




piątek, 1 grudnia 2017

Konewka schron kolejowy

Co by nie powiedzieć nie można twierdzić, że armie Hitlera nie były zapobiegliwe i przewidujące pod względem militarnym. Można nawet mówić o ich mistrzostwie w budowaniu  bunkrów i schronów. Przy budowaniu schronu w Konewce wykazali się dużą dalekowzrocznością, bo cały kompleks zbudowali w 1940 roku, a wtedy  przecież nikt niemieckich pociągów w tej części Europy nie bombardował.







Długi prawie 400 metrowy tunel wewnątrz schronu wyposażony był w tory i przeznaczony był do schowania przed bombami całego pociągu sztabowego. Z tego co wiadomo nigdy do takiej ewentualności nie doszło, schron jednak służył jako magazyn i skład bomb. Instalacja wentylacyjna schronu w połączeniu z bocznymi wyjściami, przeznaczonymi dla pasażerów pociągu zapewniała wewnątrz schronu  odpowiednią cyrkulację powietrza. Teraz niestety wszystkie boczne wyjścia są szczelnie zamurowane i im dalej od głównego wejścia tym większa jest wilgoć.







Znajdujący się niedaleko od Konewki Skansen Rzeki Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim posiada rarytas innego rodzaju. Wyciągnięty z dna rzeki unikalny niemiecki ciągnik artyleryjski, podobno jedyny zachowany egzemplarz.












piątek, 24 listopada 2017

10 kwietnia 1525 roku, nie pamiętana rocznica

Jakoś tak jest, że w naszym kraju szczególnie upamiętniane są rocznice związane bardziej z klęskami niż z sukcesami, powstania narodowe, powstanie warszawskie. Czcimy kontrowersyjne co najmniej postacie, no bo na przykład taki święty Stanisław, biskup krakowski był lojalnym Polakiem, czy chciwym zdrajcą? Niezwykle kłótliwy Piotr Skarga wykazał się z kolei skrajną nietolerancją  i ksenofobią. Tak chorobliwie nienawidził Żydów, że              upowszechnił w kilku pokoleniach Polaków przekonanie, że Żydzi do obrzędów potrzebują krwi chrześcijańskich dzieci. Ulice, których patronem jest Piotr Skarga można znaleźć prawie w każdym polskim mieście. Józef Piłsudski – naczelnik, pomijając że był człowiekiem nieprzystępnym i gburowatym preferował rządy autorytarne i dalekie od zwracania uwagi na poszanowanie praw obywatelskich i od demokracji, itd.

Czy uczczona świętem państwowym Konstytucja Trzeciego Maja była tak bardzo postępowa jak nam się zdaje? Była wprawdzie próbą naprawy błędów przeszłości, ale trudno ją porównywać z amerykańską z tamtego czasu. Tamta nie uznawała za obywateli czarnoskórych niewolników, to prawda, nasza jednak nie uznawała za obywateli polskich chłopów, a stanowiła że w skład rządu polskiego ma wejść prymas – zwierzchnik Kościoła Katolickiego w Polsce – czyli  przedstawiciela Watykanu. Stawiało to pod znakiem zapytania niezależność Rzeczpospolitej i wbrew głoszonej tolerancji religijnej dyskryminowało  inne wyznania. 

Wygląda na to, że w naszym kraju zadziało się coś co doprowadziło do tego, iż Polacy uznali konstytucję z 3 maja 1791 roku za postępową. Co to było? Prawdopodobnie następstwa tak zwanego „Złotego Wieku”, który nie dla wszystkich był taki złoty. Ten piękny okres rozpoczął się wraz z zakończeniem wojny 13-letniej, czyli w drugiej połowie XV wieku. Złamanie Zakonu Krzyżackiego i odblokowanie  ujścia Wisły otworzyło perspektywy dla handlu zbożem. Polska zaczęła stawać się potęgą niestety nie jako państwo, rosnący popyt na polskie zboże w Europie spowodował bardzo korzystną koniunkturę dla posiadaczy ziemskich. Najbardziej bogacili się ci, którzy mieli najwięcej ziemi, a w miarę bogacenia się skupywali jej coraz więcej, co coraz bardziej rozwarstwiało całe społeczeństwo. Powstawały coraz większe przepaście między właścicielami latyfundiów, a szlachtą „gołotą” i całą resztą ludności. Konstytucja zlikwidowała instytucję liberum veto i usunęła z sejmu przekupną biedotę ustanawiając cenzus majątkowy. Nawet jeżeli konstytucja była krokiem w dobrą stronę to trochę spóźnionym. Bogacenie się latyfundystów doprowadziło  w końcu do tego, że prawie każdy z nich był bogatszy i potężniejszy niż król. Przebywając na obcych dworach ci magnaci nie reprezentowali interesów Rzeczpospolitej lecz swoje własne, co jak wiadomo doprowadziło najpierw do potopu szwedzkiego, a w końcu do rozbiorów.



Zanim jednak proces bogacenia się magnatów w pełni się rozwinął jeden z polskich królów odniósł poważny sukces dyplomatyczny. W 1525 roku Zygmunt Stary przyjął hołd pruski, który powinien zakończyć się inkorporacją Prus i może by tak było gdyby nie warcholstwo magnatów i słabnąca pozycja królów polskich. Niewiele jest też w Polsce ulic imienia Hołdu Pruskiego, 10 kwietnia 2025 roku będzie 500 rocznica tego wydarzenia, ciekawe czy ktoś o nim wspomni.


niedziela, 17 września 2017

Zamki Krzyżackie

Krzyżacy pozostawili w naszym kraju wiele trwałych śladów, sprowadzili do ówczesnej Polski nowe technologie, obyczaje i prawa, które na początku XIII wieku nie były jeszcze znane i stosowane w krajach Europy, które uważały się za wysoko rozwinięte, takie jak na przykład Francja, Włochy i część krajów niemieckich. Już sam sposób zarządzania państwem był bardzo nowatorski jak na tamte czasy, chociaż nie mogłem się jakoś doszukać wyraźnie opisanych zależności między komturią, prokuratorstwem i wójtostwem, chociaż oglądając same zamki – siedziby tych organów widać, że funkcje tych instytucji (organów?) istotnie się różniły.
W każdym razie podczas gdy w Polsce trwało rozbicie dzielnicowe, a w całej Europie walki papiestwa z cesarstwem, teokratyczne państwo zakonne, w którym władzę świecką i kościelną sprawował Wielki Mistrz, dzięki scentralizowanej władzy przez 200 lat ciągle się rozrastało. Podczas gdy w zamkach w całej Europie były przeciągi, zimno i powszechny smród uryny i fekaliów, krzyżacy budowali na tyle szczelne pomieszczenia, że potrafili je ogrzać ciepłym powietrzem za pomocą przemyślnie zaprojektowanych przewodów. Smrodu pozbyli się z zamków budując swoiste ubikacje w daleko wysuniętych wieżach.


Podczas  gdy w naszej części Europy nikt nie był w stanie wyobrazić sobie  trwałego mostu oni je budowali, tak jak ten most krzyżacki w miejscowości Reszel, po którym nawet dzisiaj jeżdżą samochody.



Krzyżacy zbudowali także pierwszy transportowy kanał śródlądowy na terenie Polski - Kanał Dobrzykowski pomiędzy jeziorem Jeziorak, a Jeziorem Ewingi. Najbardziej jednak niezwykły dowód ich kunsztu w budownictwie wodnym pozostał w Malborku. Nie mogli użyć do napełnienia fos zamkowych wody z Nogatu, którego poziom często się zmieniał zbudowali (w XIV wieku) kilkudziesięciokilometrowy kanał sprowadzający wodę z Jeziora Dąbrówka. W jednym miejscu płynie on ziemnym akweduktem nad doliną, której dnem płynie strumyk. Kanał ten miał przynajmniej 6 stopni  wodnych, bo funkcjonowało na nim podobno 6 młynów.


Oczywiście osiągnięcia Krzyżaków nie wynikały z ich szczególnej mądrości ich wiedza brała się raczej z podróży, wielu z nich jeszcze na terenie Włoch widziało budowle Rzymian. Niektórzy potrafili te rzymskie osiągnięcia zastosować przy budowie swojego Państwa Zakonnego. Krzyżackie zamki są jednak bardzo charakterystyczne i wyróżniają się spośród innych. Typowy jest zamek komturski w Świeciu nad Wisłą, Doskonale widoczne są pierwotne założenia jego budowy, bo nie ma w nim żadnych późniejszych przeróbek i pominąwszy zniszczenia wygląda tak jakby Krzyżacy go wczoraj opuścili, a takich zamków jest już w naszym kraju niewiele. Widać, że wszystko w tym zamku podporządkowane było funkcjonalności, żadnych ozdób i żadnych wygód.




Równie surowy i funkcjonalny zamek wójtowski w Sztumie.



Zamek prokuratorski w Nidzicy trochę oszpecony betonem, ale bez śladów późniejszej, pośredniowiecznej przebudowy.



Stolica państwa, wyjątkowy zamek w Malborku  nie jest skromny ani surowy. Świadczą o tym liczne rzeźbione detale, a także liczne zbytkowne sale biesiadne z marmurowymi kolumnami, które do dziś przypominają o przepychu odbywających się w nich uczt. Sprytni Krzyżacy Chętnie pokazywali wysoko urodzonym rycerzom, zwłaszcza potencjalnym kandydatom na członków zakonu swoją stolicę przyćmiewającą bogactwem i wspaniałością ich rodzinne siedziby.  Gdyby taki młody kandydat na członka Zakonu obejrzał przed złożeniem ślubów taką warownię na przykład w Świeciu nie wiadomo czy chciałby później złożyć śluby. 





Zamek komturski w Gniewie, zachowała się bryła chociaż wewnątrz nosi ślady licznych przeróbek.



Zamek prokuratorski w Bytowie, później był siedzibą książąt pomorskich, więc jego zabudowa jest o wiele bogatsza niż była pierwotnie.




Niewiele pozostało z zamku komturskim w Pokrzywnie.





Pozostałości zamku komturskiego w Grudziądzu.



Ruiny zamku komturskiego w Radzyniu Chełmińskim.


W Morągu był kiedyś zamek wójtowski ale dzisiaj trudno jego pozostałości rozpoznać.


Zamek w Rynie budowano dość późno, u schyłku XIV wieku, był krótko siedzibą komtura, a później wójta. W późniejszym okresie spalony i przebudowany. Dzisiaj mało już w nim krzyżackości.



Ruiny zamku komturskiego w Szczytnie, w którym podobno razem z komturem rezydował prokurator.






Zamek komturski w Ostródzie został wprawdzie doszczętnie zniszczony a;le pieczołowicie go odbudowano. Podobno nazwę i prawa miejskie nadał Ostrudzie komtur dzierzgoński.






Zamek w Przezmarku położony na półwyspie miał burzliwe dzieje, początkowo był niedużą siedzibą wójta. Na początku XV wieku został zdobyty i częściowo zburzony przez wojska polskie, później jednak przeniósł do niego siedzibę komtur dzierzgoński i solidnie go rozbudował. Gdyby wierzyć makiecie zajmował cały półwysep. Do dzisiejszych czasów zachowała się tylko jedna baszta i budynek dawnej kuchni, który zaadaptował na mieszkanie obecny właściciel.




Po zamku komturskim w Toruniu pozostały tylko podziemia i wieża z ubikacją, czyli gdanisko.




Zamek komturski w Bierzgłowie po średniowieczu i Krzyżakach pozostały tu tylko niewielkie dolne fragmenty murów resztę dobudowano później.  Zachowała się po Krzyżakach także ceramiczna rzeźba zdobiąca portal nad wewnętrzną bramą, która jest bardzo rzadkim unikatem zdobienniczym z XIII wieku






 

Zamek w Pasłęku był siedzibą prokuratora podlegającego komturowi elbląskiemu, który przeniósł się do niego w drugiej połowie XV wieku po wygnaniu z Elbląga i trochę go rozbudował.



Zamek w Węgorzewie był siedzibą prokuratora podlegającego komturowi w Królewcu. Został jednak zniszczony w XVII wieku i odbudowany jako barokowa rezydencja, która z zamkiem nie ma już nic wspólnego.



Bardziej reprezentacyjne  i oferujące więcej wygód od siedzib władz świeckich były zamki będące siedzibami władz kościelnych, wyjątkiem jest oczywiście Malbork.
Zamek Kapituły Pomezańskiej w Kwidzynie.




Zamek biskupów kwidzyńskich w Prabutach, z którego zachowała się tylko część podziemi i kaplica przy zamkowa ale budowana jest jego makieta.



Po zamku biskupów chełmińskich w Lubawie została tylko część przyziemia, która jednak wskazuje, że był on okazały.


Wiele wskazuje na to, że zamek w Szymbarku zniszczony doszczętnie przez czerwonoarmistów należał do Kapituły Pomezańskiej.




Zamek biskupi w Reszlu.



Zamek biskupi w Lidzbarku Warmińskim.  




   

Wprawdzie nie można nazwać zespołu katedralnego we Fromborku zamkiem, ale całe wzgórze jest silnie ufortyfikowane. Od strony Zalewu Wiślanego dojścia do niego broniła dość stroma skarpa, a od południa sucha fosa i solidne mury.