czwartek, 16 kwietnia 2020

S. G. O. "Narew" - Łomża


Narew przepływa na północny wschód od Łomży, a tuż za rzeką znajduje się miejscowość Piątnica, w której usytuowane są potężne rosyjskie forty z początku XX wieku. Forty te tworzące przyczółek mostowy obsadzone przez jednostki Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew” skutecznie broniły Niemcom przeprawy przez rzekę we wrześniu 1939 roku. Żołnierze polscy odparli wszystkie wspierane przez lotnictwo zmasowane ataki niemieckiej dywizji piechoty powtarzane przez 4 dni od 7 do 10 września.  Wieczorem 10 września Niemcy zaprzestali ataków, bo ich dywizje przeszły już Narew na zachód od Łomży zdobywając Nowogród i na wschodzie rozjeżdżając czołgami obrońców Wizny. Wystarczało im, więc  poczekać aż wojska polskie same się wycofają, żeby uniknąć oskrzydlenia,  co też się stało jeszcze w nocy z 10 na 11.





Forty w Piątnicy były silną pozycją nie do zdobycia, bo broniły ich główne siły 33 pułku piechoty, który tam stacjonował z zaopatrzeniem i zapasami amunicji. Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja w Nowogrodzie dokąd w nocy z 30 na 31 sierpnia został odkomenderowany jeden z batalionów 33 pułku z nieznaną ilością prowiantu i amunicji. Ten batalion oraz kompania forteczna – razem mniej niż 500 żołnierzy – musieli obsadzić długą linię niewielkich bunkrów, z których część była jeszcze w budowie i czekać w nich przez 7 dni na Niemców. Teren w okolicy Nowogrodu wyjątkowo sprzyjał obrońcom, więc musiało zawieść ich wyposażenie albo zaopatrzenie.





W przypadku Wizny teren obrońcom już nie tak nie sprzyjał za to ilość sprzętu w stosunku do ilości żołnierzy była niespotykana. 340 żołnierzy i 20 oficerów to mniej więcej tyle co batalion, a na wyposażeniu 6 lekkich dział, 24 ciężkie i 18 ręcznych karabinów maszynowych. Pierwsza myśl jaka przychodzi do głowy to tony amunicji potrzebne, żeby to wszystko mogło strzelać. Jedyna broń przeciwpancerna jaką dysponowali obrońcy Wizny to 2 karabiny przeciwpancerne, mieli do nich 20 nabojów.



Nasuwają się więc wnioski, że coś z przygotowaniem i zaplanowaniem obrony było nie tak jak powinno, dużo prowizorki i szybkich ale chaotycznych działań w ostatniej chwili. Charakteryzowała się tym nie tylko obrona linii Narwi, ale cała kampania wrześniowa. O braku jej przygotowania i zaplanowania świadczyły niespójne i często się zmieniające rozkazy naczelnego dowództwa, które podczas trwających walk rozwiązywało stare i tworzyło nowe formacje  taktyczne. Na przykład dywizję wchodzącą w skład S. G. O. „Narew” włączono do tworzącej się armii „Modlin”.  Wprowadzało to chaos i zniszczenie, takie rozkazy rozbijały polskie jednostki równie często jak niemieckie czołgi.

To co na mapie sztabowej wyglądało na prosty i łatwy manewr w terenie już takie nie było. Od początku wojny polskie jednostki przemieszczały się głównie w nocy ze względu na niemieckie lotnictwo. Jeżeli więc maszerującą nocą kilkoma drogami na wschód dywizję – 6 tysięcy żołnierzy, tabory zaprzężone w konie, samochody, artyleria… - doganiał rozkaz, że ma jednak maszerować na południe, a nie na wschód oznaczało to chaos manewrów  w ciemnościach i automatycznie jej rozbicie i przemieszanie, którego rankiem dokańczały niemieckie bombowce.

Na nieprzygotowanie, niezaplanowanie i w efekcie przebieg kampanii wrześniowej duży wpływ mieli politycy, którzy uciekli z Polski razem z naczelnym wodzem jeszcze podczas trwania walk. No właśnie naczelny wódz – marszałek Edward Rydz – Śmigły, prezydent przepchnął go przez kolejne  szczeble kariery wojskowej i uczynił posłusznym sobie marszałkiem. Niestety Rydz nie miał kompetencji, ani wyobraźni, a sztucznie przyspieszona kariera pozbawiła go również autorytetu innych generałów.

niedziela, 5 kwietnia 2020

Niezwykły akwedukt


Walijski akwedukt Pontcysyllte jest bardzo niezwykły nie dlatego, że akwedukty są rzadkością. Starożytni Rzymianie zbudowali ich całkiem sporo, rzecz jednak w tym, że po upadku imperium rzymskiego przez kilkanaście stuleci nikt już nie podejmował takich budów.

 

 

Podjęcie więc budowy akweduktu po tych setkach lat, zwłaszcza że miał on pełnić rolę drogi śródlądowej było przedsięwzięciem pionierskim. W tamtych czasach jednak – 50 lat przed rozwojem kolei -  cały ruch towarowy i pasażerski w Anglii oparty był na gęstej sieci kanałów śródlądowych. Dzięki tej sieci i szybkim łodziom ciągniętym, przez konie można było podróżować znacznie szybciej i wygodniej niż  dyliżansem. Prawdopodobnie koniowi, który ciągnął łódź przez ten akwedukt musiano zawiązywać oczy.

 

 

Nie wiadomo jaki był wpływ wojny na budowę, być może nasilający się terror Napoleona w Europie i częściowa izolacja Anglii sprawił, że budowa akweduktu nad doliną rzeki Dee nabrała znaczenia strategicznego i stała się przedsięwzięciem priorytetowym. W każdym razie podczas całego okresu budowy wolności Anglików strzegły drewniane okręty wojenne a ukończenie budowy miało miejsce w listopadzie 1805 roku, a więc miesiąc po bitwie morskiej koło przylądka Trafalgar. 

 

 



 

zdjęcia z wikiopedii