Wielu
osobom wydaje się, że bitwa pod Wiedniem, która miała miejsce 12
września 1683 definitywnie rozwiązała problem turecki, zakończyła zagrożenie muzułmańskich Turków
wiszące nad chrześcijańską Europą.
Nic z tych rzeczy. Turcy szachowali Europę
od 1526 roku, od bitwy pod Mohaczem, a właściwie straszliwego pogromu
chrześcijan – w tej bitwie Turcy nie brali żadnych jeńców. Od tamtego czasu
Turcy Osmańscy przez następne 150 lat umacniali się władając praktycznie Europą
Na południe od Karpat. Przewidywano dalszą ich ekspansję w dwóch możliwych
kierunkach, albo na północ przez Bramę Morawską albo na zachód między Alpami i
Karpatami.
Poszli oczywiście na zachód oblegając Wiedeń i
Jan III Sobieski stając na czele sprzymierzonych wojsk chrześcijańskich odgonił
ich od tego miasta. Trudno jednak twierdzić, że było to złamanie potęgi
tureckiej. Co najwyżej sprzymierzeni uzyskali chwilową przewagę taktyczną bo Turcy musieli się dopiero
formować po ucieczce, a sprzymierzeni już dysponowali gotowymi oddziałami.
Turków, być może zdemoralizowanych, uciekła jednak znakomita większość, bo
przecież nie da się wybić zbyt wielu żołnierzy podczas jednej szarży trwającej
podobno około pół godziny.
Strategicznie zagrożenie nadal istniało, Turcy
nadal dysponowali dużymi siłami i nadal władali niepodzielnie na południe od
Karpat. W znacznie większym stopniu niż bitwa pod Wiedniem do upadku Turków, a
raczej do ich wycofania się z Węgier przyczyniło się zwycięstwo pod Parkanami nad Dunajem naprzeciw Ostrzychomia
niespełna miesiąc po bitwie pod Wiedniem. Sprzymierzeni przyparli armię turecką do Dunaju w
wyniku czego zginęło lub potopiło się około 9 tysięcy z 32 tysięcznej armii wrogów chrześcijaństwa. Ten pogrom znaczni osłabił morale Turków, którzy już bez walki wycofali się z Ostrzychomia. W bitwie tej dużą
rolę odegrała z pewnością polska husaria, a fakt, że dowodził nią polski król
potwierdza stojący tam jego pomnik.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń