Żyjemy w czasach
internetu, telefonii komórkowej i satelitarnej. Czas, w którym informacja
pokonuje odległość między nadawcą i odbiorcą jest bliski zeru i nie jest przy
tym ważne, na której półkuli każdy z nich się znajduje. Telewizyjne i radiowe
serwisy informacyjne docierają wszędzie w tej samej chwili. Wszystkie firmy np.
amerykańskie działające w Europie, niemieckie działające w Afryce, brytyjskie w
Azji .... itd. dowiadują się w jednej i tej samej chwili o wojnie, traktacie
pokojowym, sankcjach nałożonych na jakiś kraj, zmianie ceny ropy, zmianie kursu
dolara i różnych innych rzeczach.
Zanim jednak
upowszechnił się telefon i zanim ludzie położyli kabel na dnie Atlantyku, zanim
rozbudowała się łączność radiowa i wystrzelono satelity komunikacyjne, informacje
wędrowały po świecie powoli. Ich prędkość zależała głównie od prędkości
człowieka, jeźdźca, dyliżansu, statku. Podobno starożytni potrafili przesłać
sygnał na odległość 500 kilometrów w ciągu jednej nocy paląc ognie na
wzgórzach. Treść tego sygnału była jednak mocno ograniczona i musiała być
wcześniej umówiona między nadawcą i odbiorcą. Poza tym taka przesyłka była
mocno uzależniona od warunków atmosferycznych. No i w żaden sposób nie można
było przesłać takiego sygnału przez morze.
Chcąc przesłać
informację przez ocean trzeba było wysłać statek z pocztą. Zdarzało się więc,
że wojna między zamorskimi koloniami np. brytyjskimi, hiszpańskimi,
francuskimi, holenderskimi trwała całe miesiące po zawarciu przez te państwa
pokoju w Europie zanim dotarł do nich statek przywożąc pokój. Bywało też
odwrotnie gdy np. Anglia i Hiszpania rozpoczynały wojnę, a nieświadome tego
kolonie jeszcze długo żyły w pokoju. Takie opóźnienia w komunikacji trwały
dopóty, dopóki w drugiej połowie XIX wieku nie przeciągnięto kabli telegrafu
elektrycznego między Europą i Ameryką Północną po dnie Atlantyku. Czas
przepływu informacji skrócił się z tygodni do minut.
Podczas wojen
napoleońskich telegrafu elektrycznego jeszcze nie było. Napoleon często
korzystał jednak z rozbudowanej sieci semaforowego telegrafu optycznego. W jego
czasach linie stacji przekaźnikowych tego telegrafu łączyły wiele miast we
Francji i innych krajach Europy. Wiele swoich zwycięstw Napoleon Bonaparte
zawdzięcza właśnie łączności telegraficznej.
Można powiedzieć, że dysponował
łącznością, która zapewniała mu przewagę strategiczną, brakowało mu jednak
łączności, która pomogłaby mu w taktyce.
Czy Napoleon
przegrałby bitwę pod Waterloo gdyby dysponował telefonem polowym? Ówczesne pola
bitew toczonych przez kilkaset tysięcy żołnierzy obejmowały dość rozległe
tereny i mając do dyspozycji tylko gońców dowodzący narażony był na to, że w
długim czasie zanim goniec dotrze do celu sytuacja na polu bitwy może ulec
zmianie. W takim przypadku opóźnione wykonanie dostarczonego przez niego
rozkazu stawało się błędem taktycznym. Mimo tych trudności Napoleon podczas
wielu wygranych bitew dowiódł, że jest geniuszem w ich dynamicznym rozgrywaniu.
O ileż skuteczniej mógłby tego dowieść gdyby dysponował zwykłym, polowym
telefonem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz